Jak się żyje w Polsce uchodźcom i uchodźczyniom? Zargan Nasordinova z Czeczenii opowiada o początkach w nowej ojczyźnie wskazując kierunki działań ku wzmocnieniu skutecznego i holistycznego sytemu pomocy, przy jednoczesnej stanowczej polityce strzegącej bezpieczeństwa całego społeczeństwa.
Zargan Nasordinova, Anna Kaszubska
Jak kryzys uchodźczy postrzegają osoby zmuszone do ucieczki z domu ze względu na zagrożenie życia, zdrowia, bądź wolności? Zargan Nasordinova została zaproszona do udziału w konferencji „Konsekwencje kryzysu migracyjnego dla Niemiec i Unii Europejskiej” jako osoba, która osobiście doświadczyła i doświadcza losu uchodźcy. Dzięki temu, prezentowane podczas konferencji pomysły i projekty działań mogły zostać poddane analizie i ocenie z punktu widzenia rzeczywistych przeżyć oraz opatrzone osobistym komentarzem. Zargan Nasordinova jest, wraz z Anną Kaszubską, autorką książki „186 szwów. Z Czeczenii do Polski. Droga matki”, w której opowiada wojenne losy swojej rodziny, a także opisuje drogę ucieczki z Czeczenii do Polski w poszukiwaniu spokoju i bezpieczeństwa.
Droga do Polski
Zargan Nasordinova w 2004 roku zdecydowała się wyjechać z Czeczeni wraz z trójką dzieci. Jak większość uchodźców nie miała konkretnego planu, poza tym, by opuścić swój kraj, w którym dłużej nie miała możliwości spokojnie i bezpiecznie żyć z rodziną. Przypadek sprawił, że na dworcu kolejowym w Moskwie spotkała grupę Czeczenów, którzy podobnie jak ona uciekali z ojczyzny. Ich celem był Terespol. Podróż była niezaplanowana, podzielona na etapy, choć wszyscy wcześniej słyszeli, że im dalej na zachód Europy, tym lepiej, spokojniej i dostatniej. Jedyny ich plan polegał na tym, by opuścić teren Rosji, by znaleźć się jak najdalej od niebezpieczeństwa.
W ten sposób Zargan Nasordinova znalazła się w Polsce, gdzie na granicy pobrano od niej odciski palców. Nie wiedziała jeszcze wtedy, że w ten sposób Polska staje się jej „krajem przyjmującym” i niejako „macierzystym”. Odtąd, gdziekolwiek starałaby się otrzymać pozwolenie na pobyt - zawsze będzie zawracana właśnie do Polski. Wiedzę tę posiadają niektórzy uchodźcy i sobie tylko znanymi, często drastycznymi sposobami pozbawiają się linii papilarnych na dłoniach, dzięki czemu mogą poruszać się pomiędzy krajami europejskimi zeznając na przykład, że przyjechali właśnie z terenów objętych wojną. W Polsce Zargan Nasordinova mieszka od 12 lat i doskonale zna sposób funkcjonowania ośrodków dla uchodźców, a także rodzaje dostępnej pomocy, jak również luki w systemie i potrzeby samych uchodźców.
Życie na uchodźstwie - początek
Zargan Nasordinova podkreśla przede wszystkim, że uchodźcy opuszczając swój kraj nie kalkulują i nie planują, kompletnie też nie mają pojęcia, co spotka ich na miejscu, po dotarciu do celu. Zwykle niewiele wiedzą o kraju, do którego trafiają, nie znają jego kultury, zasad, prawa, przepisów, tradycji, sposobu funkcjonowania społeczeństwa i zwyczajów. Nie orientują się w systemie szkolnym, rynku pracy, administracji, opiece socjalnej czy medycznej i przede wszystkim spotykają się z barierą językową.
Droga uchodźcy w Polsce zaczyna się od pobrania od niego na granicy odcisków palców, a następnie skierowania do ośrodka dla uchodźców. Niestety, mimo, iż tysiące osób starają się dostać do Polski, wiele z nich nie dostaje zgody na wjazd do naszego kraju i wielokrotnie zostaje zawracana. Zargan Nasordinova sama spotkała rodziny, które po kilkadziesiąt razy już próbowały przekroczyć granicę.
Moment, w którym uchodźcy dostają pozwolenie na wjazd, zdaniem Zargan Nasordinovej, jest momentem decydującym o ich przyszłości i właśnie wtedy należałoby otoczyć przybywających należytą opieką psychologiczną i psychiatryczną, przeprowadzić dogłębne wywiady, w celu rozpoznania problemów zdrowotnych, przebytych niebezpieczeństw, traum i kłopotów, z którymi zmaga się dana osoba czy rodzina. Jest to kluczowe, gdyż wczesna diagnoza i ocena sytuacji może znacznie ułatwić uchodźcy prawidłowe funkcjonowanie w nowym kraju pobytu i usamodzielnienie się. Natomiast dla kraju przyjmującego takie postępowanie może w perspektywie okazać się znacznie tańsze, gdyż profilaktyka jest zawsze bardziej opłacalna niż radzenie sobie z powstałymi później w skutek zaniedbania problemami, które bez wstępnej diagnozy tylko będą się pogłębiać.
Wielopokoleniowa trauma
Zargan Nasordinova zaznacza, iż nie wolno zapominać, że uchodźcy przybywają do Europy z traumą, która niesie za sobą wiele konsekwencji rozciągających się na kilka pokoleń. Zatem kwestia otoczenia uchodźcy opieką to nie perspektywa kolejnych kilkudziesięciu lat jego życia, ale ponadto jeszcze, być może, nawet dwóch kolejnych pokoleń.
Konsekwencje te dotyczą sfery zdrowotnej - nie tylko zdrowia psychicznego, ale także sposobu funkcjonowania na rynku pracy, zaradności, samodzielności, asymilacji w społeczeństwie. Zargan Nasordinova, opierając się na własnych wieloletnich doświadczeniach, zwraca uwagę na to, że pobyty w ośrodkach dla uchodźców dla wielu osób są dalszym pogłębianiem ich traumy - duże skupiska ludzkie nie zapewniają należytej ochrony, spokoju i bezpieczeństwa. Co więcej, niemal każdy jest osobą straumatyzowaną, co dodatkowo wzmaga agresję, trudności adaptacyjne, zmniejsza poziom tolerancji, empatii i cierpliwości, które w tych trudnych warunkach tak bardzo są potrzebne. Zargan Nasordinova ze smutkiem niestety przyznaje, że ośrodki dla uchodźców bywają wskutek złej organizacji miejscem nadużyć, wykroczeń, niejednokrotnie gwałtów, kradzieży i przemocy. Szczególnie narażoną na niebezpieczeństwa grupą są kobiety przebywające tam samotnie lub z dziećmi, pozbawione ochrony mężczyzn.
Zargan Nasordinova z pierwszych miesięcy pobytu w Polsce wspomina także kłopoty całkiem prozaiczne - nieznajomość cen i trudności w zorientowaniu się jak kupować taniej, kłopoty w transporcie miejskim, przy leczeniu dzieci bez znajomości języka polskiego. Wszystko to było szczególnie trudne, gdyż jak sama wielokrotnie podkreśla, przybyła do Polski obciążona ciężką traumą, co w sposób dramatyczny utrudnia jej i jej rodzinie - nawet jeszcze obecnie - życie społeczne i adaptację w każdej nowej, nieznanej sytuacji. Urazy, z którymi przybywają uchodźcy, to nie tylko trudności psychiczne czy kłopoty somatyczne, ale strach i lęki uniemożliwiające ufność, szczerość i zaufanie, co odcina często tych ludzi od skutecznej pomocy.
Droga uchodźcy - co dalej?
Kolejny etap na drodze uchodźcy, o której opowiada Zargan Nasordinova, to moment opuszczenia ośrodka. Wówczas uchodźcy kierowani są do regionalnych centrów pomocy rodzinie, gdzie działają specjalne działy zajmujące się sprawami obcokrajowców, migrantów i uchodźców. W tym momencie rozpoczyna się rok adaptacyjny, w którym centra pomocy rodzinie wypłacają rodzinom środki pieniężne z przeznaczeniem na utrzymanie, a także naukę języka polskiego.
W przypadku Zargan Nasordinovej, dla jej czteroosobowej rodziny, w tym roku przypadłoby przez pierwsze sześć miesięcy ok. 667 złotych/os., a przez kolejne pół roku ok. 606 złotych na osobę w rodzinie. A zatem za kwotę 2400 złotych czteroosobowa rodzina miałaby opłacić wynajem mieszkania, pokryć jego koszty eksploatacyjne ubrać się, wyżywić, zapewnić edukację dzieciom, a dodatkowo nauczyć języka polskiego.
Nie trzeba w tym momencie dodawać, że dla samotnej matki kompletnie nieznającej kraju, w którym się znalazła, rynku pracy, systemu edukacji, języka, efektywne funkcjonowanie jest praktycznie niemożliwe.
Dokąd uciekać?
Jak przyznaje Zargan Nasordinova wśród uchodźców funkcjonuje opinia, że im dalej na zachód Europy, tym korzystniej. Kraje znajdujące się w bloku post-komunistycznym, znajdujące się po II Wojnie Światowej pod wieloletnim wpływem ZSRR, nie są atrakcyjnym celem dla uchodźców, zarazem same też przyjmują ich bardzo niechętnie.
Być może jest to związane z historią tej części świata i długotrwałym funkcjonowaniem „za żelazną kurtyną”, za zamkniętymi granicami, co spowodowało długoletnie zmiany w mentalności mieszkańców Europy Wschodniej, ich zwiększoną nieufność i nietolerancję, a także idący za tym strach przed „obcym”.
Ponadto nie bez znaczenia jest sytuacja ekonomiczna i różnica w poziomie życia we wschodniej i zachodniej Europie, które są wciąż wyraźnie widoczne nie tylko dla uchodźców, ale także dla samych obywateli europejskich krajów.
Problem uchodźczy - rola władz i mediów
Zargan Nasordinova żyjąc już ponad 12 lat w naszym kraju obserwuje codziennie jak niebagatelną rolę w kreowaniu obrazu uchodźców odgrywają media. Dodatkowo, w Polsce stanowisko stosunkowo nieprzychylne zajął rząd, a raczej neutralne niż przychylne - Kościół Katolicki.
Te trzy potężne opiniotwórcze siły nie budują w polskim społeczeństwie postaw ufności i otwarcia, a media niestety wręcz eskalują emocje, jedynie podsycając spiralę nie popartego faktami strachu. Decyzje dotyczące problematyki uchodźczej zapadają na najwyższych szczeblach władz i podejmowane są przez ludzi kompletnie nieznających ani uchodźczych problemów, ani samych uchodźców.
W efekcie, na poziomie życia obywatela - uchodźcy oznacza to zmaganie się - poza trudami poradzenia sobie z traumą, kłopotami zdrowotnymi swoimi i dzieci, trudnościami materialnymi - z nieprzychylnym nastawieniem innych ludzi. Zargan Nasordinova przyznaje, że w ciągu ostatniego roku zachowanie nieprzychylne czy wręcz agresywne stały się tak częste, iż dziś ona sama, jak i jej przyjaciółki - uchodźczynie z Czeczenii - marzą już nie o życzliwości czy akceptacji, ale chociażby o obojętności ze strony innych.
Strach po obu stronach
Za przykład niech posłużą osobiste doświadczenia Zargan Nasordinovej z zakupów na warszawskim targowisku, gdzie kilka osób w sposób agresywny kazało jej opuścić teren targowiska oraz nasz kraj, oskarżając o posiadanie bomby ukrytej pod sukienką, nazywając terrorystką.
Kolejna historia to napad na nastolatkę - córkę przyjaciółki Zargan Nasordinovej - ubraną w hidżab. Mężczyzna rzucił się na dziewczynkę w tramwaju na warszawskiej Woli, próbując ją dusić i zrywając nakrycie głowy.
Do tego dochodzą wzmożone kontrole osobiste prowadzone przez ochronę w sklepach, opór i niechęć urzędników podczas załatwiania spraw formalnych czy prób uzyskania choćby należnych świadczeń. Jak choćby ostatnio, kiedy wszystkie znajome uchodźczynie Zargan Nasordinovej dostały odmowę świadczeń dla dzieci z programu 500+ i dopiero po interwencji ze strony mediów mogły złożyć wnioski do ponownego rozpatrzenia.
Ponadto, nieznajomość faktycznej sytuacji uchodźców przez funkcjonariuszy policji, lekarzy czy nawet pracowników resortu edukacji, skutkuje często nieuzasadnioną podejrzliwością, nieżyczliwym podejściem, niechęcią, a w najlepszym razie biernością.
Takich dramatycznie przykrych historii niestety jest całe mnóstwo, ale jedna z nich pokazuje jak osobiste podejście jest w stanie zmienić perspektywę i postawę wrogości.
Zmiana perspektywy
Podczas podróży taksówką po Warszawie Zargan Nasordinova wdała się w miłą rozmowę z prowadzącą samochód kobietą. Kierowczyni nie zwróciła uwagi, iż siedzącej na tylnym siedzeniu pasażerce chusta zakrywająca głowę zsunęła się na ramiona i po kilkunastu minutach podróży rozpoczęła z nią dyskusję o problemie uchodźców, strachu przed islamizacją i samymi muzułmanami. Kobieta wyraźnie i szczerze mówiła o swojej niechęci do nich, obawach, potrzebie zamknięcia granic państwa dla wyznawców islamu. Jednak zapytana przez Zargan Nasordinovą czy jej się boi, odpowiedziała, że absolutnie nie. Wówczas pasażerka poprawiła chustę i oświadczyła, iż sama jest muzułmanką. Kobieta nie kryła zdziwienia i sama przyznała, że przestaje rozumieć swój strach, o którym mówiła jeszcze przed chwilą. To spotkanie zaowocowało wymianą telefonów i chęcią dalszych spotkań obu pań.
Niestety, nie zawsze jest okazja do takich doświadczeń i najczęściej wrogo nastawieni obywatele naszego kraju trwają mocno w swoich przekonaniach krzywdzących uchodźców.
Czy uchodźcy to zagrożenie?
Zargan Nasordinova zgadza się ze słowami dr. Michała Nowosielskiego, iż uchodźcy mogą stanowić poważne zagrożenie dla Europy. W jej opinii kłopot jest tu podwójny - z jednej strony przyjęcie zbyt dużej liczby uchodźców uderzy w system ekonomiczny i kulturę krajów europejskich, a z drugiej strony - spowoduje to, że uchodźcy nie dostaną należytej opieki i wsparcia. Co za tym idzie, w dłuższej perspektywie ich funkcjonowanie w społeczeństwach europejskich będzie nieustannie wymagać ogromnych nakładów pracy i kolejnych nakładów finansowych.
Szukanie rozwiązań
Kierując się dobrem obu stron, Zargan Nasordinova proponuje kilka rozwiązań, choć przyznaje, że żadne z nich jest łatwe, każde wymaga stanowczości i odwagi osób na poziomie decyzyjnym i wykonawczym.
Pierwsza propozycja, to oddelegowanie przeznaczonych na pomoc uchodźcom funduszy na tworzenie dla nich bezpiecznych miejsc w krajach kulturowo i religijnie do nich podobnych.
Kolejnym skutecznym rozwiązaniem mogłoby być uniemożliwienie uchodźcom sprowadzania do krajów przyjmujących rodziny. Ewentualnie ograniczenie tego prawa do możliwości sprowadzenia jedynie osób tworzących rodzinę podstawową - tj. współmałżonka i dzieci. Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku osób pochodzących z kultur, w których dopuszczalne jest wielożeństwo - jeden mężczyzna może, nawet przy ograniczonym prawie, sprowadzić do siebie kilka żon, każdą z dziećmi, co w praktyce może oznaczać nawet kilkanaście osób. Wprowadzenie takich praw może dla wielu rodzin oznaczać dramat, jednak Europa powinna sama się chronić i przyjmować uchodźców odpowiedzialnie - jedynie tyle osób, ile jest w stanie skutecznie otoczyć należytą opieką. Zargan Nasordinova i inne Czeczenki z jej otoczenia mieszkają w Polsce jedynie z rodziną podstawową stanowczo odradzając dalszym krewnym przyjeżdżanie do naszego kraju, gdyż - jak mówią - jest tu niezwykle trudno, nawet po wielu latach, a w ostatnim roku wręcz jeszcze trudniej.
Bulwersujące problemy – szczera i sprawiedliwa dykusja
Zargan Nasordinova starając się przyjąć jak najbardziej obiektywną perspektywę oglądu problemu uchodźców zwraca także uwagę, że należy głośno mówić również o bulwersujących opinię publiczną problemach - przypadkach przestępstw czy przewinień dokonywanych przez przybywających do Europy. Takie sytuacje się zdarzały, zdarzają i będą zdarzać, tak samo, jak w społeczeństwach przyjmujących uchodźców.
Po pierwsze, w każdym społeczeństwie zdarzają się przypadki przekraczania obowiązujących norm, przemocy czy łamania prawa. Po drugie, uchodźcy przybywają z traumą i bagażem dramatycznych doświadczeń, co w wielu wypadkach łamie ich psychikę i może prowadzić do zachowań, do których wcześniej ci ludzie by się nie posunęli.
Po przeżyciu dwóch wojen czeczeńskich i spędzeniu wielu lat w ośrodkach dla uchodźców, gdzie poznała uciekinierów z krajów całego świata, Zargan Nasordinova przyznaje, że jeśli człowiek raz widział okrucieństwo, śmierć, sam musiał zabić, choćby w obronie własnej, jego psychika zostaje zmieniona na zawsze.
Problem stanowi także to, że nawet, jeśli odsetek osób łamiących obowiązujące normy i prawo jest niewielki, to zdarzenia z ich udziałem stanowią doskonałą pożywkę dla mediów i przeciwników otwierania granic, co dramatycznie wpływa na postrzeganie problemu uchodźców, ich akceptację i chęć niesienia pomocy.
Z tego względu, a przede wszystkim biorąc pod uwagę bezpieczeństwo obywateli krajów europejskich, jak i przybywających uchodźców, prawo wobec uchodźców powinno zostać zaostrzone. Jedynie dyscyplina utrzymywana „twardą ręką” pozwoli na utrzymanie należytego poziomu spokoju i bezpieczeństwa.
W praktyce mogłoby to oznaczać, że za popełnione w kraju pobytu przestępstwa czy łamanie prawa danego kraju uchodźca ponosiłby dla niego karę najdotkliwszą - karę deportacji.
Kara więzienia dla wielu uchodźców jest nagrodą i znane są przypadki osób, które celowo łamały prawo, by znaleźć się w dobrych warunkach więzień Europy Zachodniej, gdzie jest bezpiecznie, czysto, jest dach nad głową i jedzenie.
Z tego względu tylko surowe prawo i groźba deportacji będą stanowiły odpowiednią przestrogę i zmuszały uchodźców do respektowania prawa krajów przyjmujących, które nie mogą przecież pozwolić sobie na chaos i wzrost przestępczości, w związku z przyjmowaniem uchodźców. W ten sposób potrzebujący azylu uchodźcy znajdą właściwą opieką, a kraje przyjmujące zachowają fundusze na ich wsparcie.
Potrzeba systemowego wsparcia na rzecz usamodzielnienia się uchodźców
Zargan Nasordinova zwraca także uwagę, iż nawet po kilku latach pobytu w Polsce nie posiadała wiedzy na temat możliwych form wsparcia rodzin takich jak jej - na przykład opcji skorzystania z zasiłku rodzinnego, pielęgnacyjnego czy funduszu alimentacyjnego. Na tym etapie niezwykle cenną pomocą dla każdego uchodźcy byłoby sprawnie funkcjonujące centrum pośrednictwa pracy dla uchodźców, a także wsparcie w efektywnym korzystaniu z systemu pomocy socjalnej.
Dla nowo przybywającego uchodźcy w każdym kraju najcenniejsza byłaby fachowa pomoc psychologiczna i psychiatryczna. Powinna być ona wręcz obowiązkowa i korzystanie z niej winno stanowić warunek do wypłacania świadczeń. Ponadto uchodźcy powinni mieć od początku możliwość nauki języka i kultury kraju przyjmującego, a także móc współpracować z asystentem rodziny. Idealnym asystentem dla rodziny uchodźczej byłby uchodźca pochodzący z danego kręgu kulturowego, który dłużej przebywa w kraju przyjmującym. Taka osoba nie tylko zapewniałaby potrzebującym należyte wsparcie podczas poruszania się w systemie prawnym, edukacyjnym czy socjalnym, ale mogłaby także być przewodnikiem po codziennym życiu, jednocześnie stanowiąc element łączący potrzebujących z ich własną kulturą. Obecność takiej osoby zapewniałaby nowo przybyłym poczucie bezpieczeństwa i bycia rozumianym, co z pewnością pomagałoby na łamanie bariery lęku i postawy nieufności.
Osobiste wnioski
Dla Zargan Nasordinovej, pomimo jej dramatycznych doświadczeń, wciąż dobro człowieka jest najważniejsze. Z tej perspektywy wszelkie działania, rozmowy, dyskusje, eksperymenty i przedsięwzięcia mające na celu poprawę bytu ludzi, którzy zmuszeni byli uciekać z własnego kraju dla ochrony życia są zawsze warte wysiłku, godne uwagi i wsparcia. Dlatego zaproszenie na konferencję „Konsekwencje kryzysu migracyjnego dla Niemiec i Unii Europejskiej” i chęć ze strony organizatorów i uczestników tego wydarzenia do wysłuchania jej uchodźczej, kobiecej, matczynej perspektywy potraktowała jako wyróżnienie i sprawę priorytetową, działanie na rzecz poprawy sytuacji w Polsce, Europie i na świecie.
Po wysłuchaniu wszystkich prelegentów i przeanalizowaniu wszystkich propozycji z osobistej perspektywy Zargan Nasordinova uznała, że najważniejsze, co w obecnej sytuacji można zrobić dla uchodźców, a jednocześnie krajów europejskich to:
- zachowanie stabilności ekonomicznej, społecznej i kulturowej Europy;
- praktyczne i empatyczne rozpatrywanie problemu uchodźców z perspektywy człowieka w potrzebie, zmagającego się z traumą;
- wzmacnianie w krajach przyjmujących skutecznego i holistycznego sytemu pomocy, przy jednoczesnej stanowczej polityce strzegącej bezpieczeństwa obywateli po obu stronach problemu.
Zargan Nasordinova zdecydowanie uważa, że uchodźcy mogą stanowić wspaniałe ubogacenie kulturowe Europy, jednak tylko wtedy, gdy jej państwa pozostaną bezpieczne, stabilne i wydolne.
Zawarte w tekście poglądy i konkluzje wyrażają opinie autorek i nie muszą odzwierciedlać oficjalnego stanowiska Fundacji im. Heinricha Bölla.
Projekt ten został zrealizowany przy wsparciu finansowym Komisji Europejskiej.